Zyta do Rybaka i wręcz przeciwnie
Jakoś ucichła ostatnio narodowa debata o polskim logo (logu?) promocyjnym. Bogu dzięki, bo gdy trwa dyskusja o wyższości latawca nad - powiedzmy - piłką plażową, to ja pospiesznie opuszczam piaskownicę i ostentacyjnie oddaję się rozrywkom dorosłych ludzi. Nie potrafię tylko pojąć, skąd w narodzie wiara, że bez loga - i to najlepiej jednego jedynego - nijak tej naszej ojczyzny nie wypromujemy. Miłosz z Szymborską bez log (logów? lóg?) noble dostali, a Polski nawet do Unii nie przyjmą?
Z logami - tym razem chodzi o loga do telefonów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta