Przekleństwo polityków
Przekleństwo polityków
(c) JAKUB OSTAŁOWSKI
Rz: O czym świadczą wyniki ostatnich wyborów samorządowych? Może nadeszła konieczność pokoleniowej wymiany w SLD?
MIECZYSŁAW F. RAKOWSKI: Konieczne jest pożegnanie się z tymi działaczami Sojuszu, którzy zapomnieli, iż dzień po wyborach trzeba zacząć działać na rzecz kolejnych. Pracą i przykładem zdobywać autorytet wśród tych, którzy nam kiedyś zawierzyli. Nie sadzę jednak, by istota problemu sprowadzała się do wymiany pokoleń.
To do czego się sprowadza?
Do tego, jak dany działacz samorządowy widzi swoją służbę społeczeństwu. Czy potrafi walczyć z najgroźniejszą chorobą, przekleństwem polityków. A tą chorobą jest zarozumiałość.
"Nie można rządzić i być bez winy". Ten cytat z Saint-Justa dał pan jako motto jednej ze swoich książek. Dlaczego akurat ten?
Bo uważam, że tak jest. I dzieje rządzących potwierdzają, że ta uwaga jest trafna. Będąc wicepremierem, a zwłaszcza premierem, umocniłem się w przekonaniu, że nawet najrozsądniejsza uchwała, zarządzenie, decyzja, kogoś może po drodze skrzywdzić. Że nie ma takiej sytuacji, by to, co ja uczynię - nawet w najlepiej pojętym interesie publicznym - odpowiadało wszystkim. Byłem na tę krzywdę uczulony.
I jak pan sobie z tym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta