Łzy popłynęły same
Łzy popłynęły same
Justine Henin po meczu z Lindsay Davenport: "Jestem z siebie dumna"
(c) EPA
Justine Henin i Lindsay Davenport stoczyły najbardziej dramatyczny pojedynek turnieju. Wygrała Belgijka 7:5, 5:7, 9:7. Lleytonowi Hewittowi ubył groźny rywal - Marat Safin. Rosjanin wycofał się z turnieju z powodu kontuzji nadgarstka.
Od roku 1999 Henin i Davenport spotykały się pięciokrotnie i wszystkie mecze wygrała Amerykanka, ale każda seria kiedyś się kończy. W ubiegłym roku po półfinałowym meczu w Zurychu Belgijka powiedziała, że Davenport symulowała skurcze i stosunki między obu paniami nie były najlepsze.
Tym razem to Henin-Hardenne była w kłopotach, trzykrotnie wzywała na kort fizykoterapeutę, ostatni raz po przegraniu pierwszej piłki przy stanie 7:7 w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta