Bez znaku CE ani rusz
Bez znaku CE ani rusz
Na pytania czytelników odpowiadała Anna Hutyra, ekspert z Centrum Euro Info w Gdańsku
FOT. (C) WOJTEK JAKUBOWSKI/KFP
Temat: znak CE, bez którego po wstąpieniu Polski do UE nie będzie można sprzedawać wielu produktów, wywołał ogromne zainteresowanie przedsiębiorców. Podczas dwugodzinnego dyżuru w "Naszej Europie" pytano m.in., czy określone wyroby podlegają przepisom o oznaczeniu CE i jak wypełnić wymagania z tym związane. Jak się okazuje, nie zawsze jest to oczywiste i wymaga starannej interpretacji przepisów.
Jesteśmy firmą produkującą oświetlenie, dosyć znaną na polskim rynku, ale nie mamy CE. Staramy się o duże zamówienia od klientów z Kanady i z Węgier. Wymagają od nas tego znaku.
Czy ten importer z Kanady potrzebuje oznaczenia CE na rynek kanadyjski? Bo w Kanadzie CE nie obowiązuje, mają tam swoje własne przepisy i certyfikaty. Może ów importer chce te państwa wyroby sprzedawać na rynku unijnym?
On za bardzo z tym się nie zdradza. A co z Węgrami?
Na Węgrzech, jeżeli chodzi o niskonapięciowe urządzenia elektryczne, a oświetlenie do takich się zalicza, CE już obowiązuje. Muszą państwo przygotowywać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta