Aparatczyk z przekonania
Aparatczyk z przekonania
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
MAŁGORZATA SUBOTIĆ
Odkąd Lech Nikolski został ministrem ds. referendum europejskiego, wyraźnie się zmienił. "Coraz bardziej składa się z kości i inteligencji" - ocenia Aleksandra Jakubowska, od lat zaprzyjaźniona z Nikolskim. "Jest jakiś rozedrgany" - dodają współpracownicy z Kancelarii Premiera.
Po raz pierwszy w życiu ten były działacz ZSMP dostał samodzielną rolę, "konstytucyjnego ministra", jak sam podkreśla w telewizyjnych wypowiedziach. Do tej pory był człowiekiem drugiego planu, pracującym na rachunek innych.
To, co robi będąc ministrem ds. referendum traktuje zapewne jako egzamin politycznej samodzielności. I to egzamin bardzo poważny, bo pierwszy. Jeśli do tego dodać, że ministerialna nominacja zbiegła się z ujawnieniem sprawy Rywina i pracami sejmowej komisji śledczej, to można się nie dziwić "rozedrganiu" Nikolskiego. Każdy, czyje nazwisko pojawia się w tej sprawie, czuje na sobie oddech opinii publicznej. A gdy staje przed komisją - co w jego przypadku ma nastąpić w sobotę - to czuje na sobie także wzrok publiczności.
Kiedy miały miejsce wydarzenia, które złożyły się później na tzw. sprawę Rywina, Nikolski był szefem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta