Ale o co chodzi?
- Mariusz Cieślik: pisarz ma wobec mnie tylko jeden obowiązek: napisać dobrą książkę
- Janusz Koryl: polscy pisarze młodej generacji nie potrafią wydobyć ze swoich spostrzeżeń niczego więcej niż tylko przeraźliwie monotonny bełkot
RYS. ZYGMUNT JANUSZEWSKI
Ale o co chodzi?
MARIUSZ CIEŚLIK
Kiedy czytam teksty takie jak "Wyzwoleni czy zniewoleni?" Jana Pieszczachowicza, przypomina mi się stary dowcip o taksówkarzu wiozącym pijanego klienta, który nie potrafi odpowiedzieć na pytanie o kierunek jazdy. Taksówkarz w odpowiedzi słyszy jedynie pytanie: ale o co chodzi
Po kilkakrotnej uważnej lekturze tekstu Pieszczachowicza doszedłem wreszcie, jak mniemam, o co chodzi autorowi. Otóż chodzi o to, że proza pisana w latach 90. mu się nie podoba. Głównie z tego powodu, że "wymowa większości utworów musi budzić zaniepokojenie, a nawet sprzeciw". Nadzwyczaj mało jednak w tym tekście konkretów. Domyślam się zatem, że nie podobają się Pieszczachowiczowi książki Romana Praszyńskiego, Izabeli Filipiak, Krzysztofa Vargi, Manueli Gretkowskiej, Krzysztofa Załuskiego i Doroty Masłowskiej, które - jak twierdzi - poszerzają "obszar duchowej pustki i bezradności"....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta