Z ukosa
SMECZ
Wylatując z Polski jeszcze na wpół nagiej, wiedziałem, że jak wrócę, ona będzie już ubrana w liście, a w liściach to jest zupełnie inny kraj. Zbyt wiele u nas pęknięć, ukrytych grzybic, zmarszczek i blizn po dramatach historii, abyśmy tak mogli paradować nago.
Dwa tygodnie na Sycylii pozwoliły mi oderwać się od wszystkich naszych bied. Chociaż trudno pocieszać się sycylijską biedą, ona prawie zanikła. Wyspa odżyła też dzięki turystyce. A przecież Jarosław Iwaszkiewicz w swojej przyciężkiej "Książce o Sycylii" pisanej w czasie wojny, ale uzupełnianej w latach 50., nie potrafił sobie wyobrazić, jak Sycylia może się wyprostować, zrzucić swoją biedę i historyczne garby. Tak i my teraz nie widzimy, jak Polska może wyjść na prostą, a przecież wyjdzie. Inna sprawa, że to, co nazywano kiedyś tak apetycznie postępem, zabija urodę Sycylii, nowe budynki niszczą miasta i najpiękniejsze krajobrazy, autostrady tną brutalnie góry, a tony śmieci zalegają plaże.
Przejechałem samochodem ze trzy tysiące kilometrów, nie chcę z mojego felietonu robić księgi podróży. Zresztą, są zawroty głowy i kręte górskie drogi, których nie da się opisać. Rzucę tylko kilka myśli i obrazów, piszę przecież publiczny dziennik, jakiś sycylijski ślad niech w nim zostanie.
Łatwo stajemy się łowcami krajobrazów,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta