Aż się narodzą nowi artyści...
Aż się narodzą nowi artyści...
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
BARBARA HOLLENDER: Cieszy pana wynik referendum europejskiego?
WOJCIECH MARCZEWSKI: Powiedzenie w tym referendum "nie" byłoby dramatem, skazaniem się na całkowitą prowincjonalność. Musimy iść ze światem, który daje nam szansę, bo w przeciwnym wypadku przez dziesięciolecia nie dogonilibyśmy najlepszych.
Nie widzi pan żadnych zagrożeń dla kultury płynących z wejścia do Unii? Europa coraz bardziej ujednolica się.
Trzeba po prostu walczyć o to, żeby Warszawa nie była taka sama jak Frankfurt czy Düsseldorf. To jest możliwe. Na przykład Duńczykom, którzy w Unii są od dawna, wspaniale udało się zachować odrębność. Tylko słaby może się bać, że ktoś go zdominuje. Trzeba wiedzieć, jakich wartości chcemy bronić. Polskiej strzechy, zwyczajów, muzyki, kultury? Uważam, że to jest wręcz wiano, z którym powinniśmy wejść do Europy.
A Europa czeka na nasze wiano?
Oczywiście, że tak. My się boimy, że "oni" nam coś zabiorą, że ulegniemy "ich" wpływom. Tymczasem nasze półcywilizowane, półdzikie kraje środkowoeuropejskie mają inne problemy i inny temperament. Zachodnia Europa ma nadzieję, że potrząśniemy jej kulturą. Nas samych kiedyś zaskoczyło kino irańskie. Przy nim dostrzegliśmy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta