Z ojca na syna
Z ojca na syna
FOT. MICHAŁ SADOWSKI
Rz: Dlaczego przeznacza pan swoje pieniądze na sport?
ZBIGNIEW DRZYMAŁA: To jest moja pasja, sprawdzanie się. Utożsamiam się z moim zespołem. Sukcesy i porażki piłkarzy są moimi sukcesami i porażkami. Ode mnie zależy jak klub działa, jacy grają w nim zawodnicy, kto jest trenerem. Gra to jest wielka pasja. Kto uprawia sport, ten wie, jak to wciąga.
I pana wciągnęło?
Z tym klubem byłem związany od zawsze. Moja pierwsza fotografia w życiu była zrobiona na stadionie. Ojciec był zawodnikiem Dyskobolii. Ojca brat był prezesem klubu i ja od dziesięciu lat jestem prezesem. To szmat życia, nawet laik może się czegoś nauczyć. Mogłem ten klub budować od samego początku. Kiedy przejmowałem go w V lidze, nie było zaszłości, nie było wspólników ani udziałowców. Możliwość gry zespołu z malutkiego Grodziska Wielkopolskiego w stolicy Niemiec, z najlepszym klubem Berlina czy teraz w Manchesterze to jest oczywiście olbrzymie doznanie, tego się nie da opowiedzieć. Zupełnie inaczej reaguje prezes, który jest pracownikiem na pensji i wykonuje swoje obowiązki, a inaczej ktoś, kto przeznacza znaczną część swoich dochodów na ten cel.
Czy pańskim celem jest zdobycie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta