Bolek uratowany
FOT. PIOTR KOWALCZYK
Jak wciągnąć Bolka na most Gdański za pomocą łodzi motorowej? Ten skomplikowany problem rozwiązywali wczoraj strażacy z sekcji ratownictwa wysokościowego.
Po raz pierwszy ratownicy z jednostki nr 7, gdzie mieści się sekcja wysokościowa straży pożarnej, trenowali wciąganie łodzią poszkodowanego na most. Siedmiu ratowników wniosło na techniczną kładkę mostu Gdańskiego masę sprzętu alpinistycznego. Był także Bolek. Tak ratownicy nazywają manekina, który wczoraj miał za zadanie być poszkodowanym. Na początku ćwiczeń wylądował na piasku pod jednym z filarów mostu. Czekał, aż strażacy przygotują stanowiska zjazdowe. Ratownicy ustawili na kładce także trójnóg, przez który przeszła lina. Połączyła nosze, na których leżał Bolek, z łodzią na Wiśle. Tam byli przedstawiciele Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Łódź ruszyła. Lina się naprężyła i nosze z Bolkiem oraz ratownikiem asekurującym poszybowały w górę. Po chwili "poszkodowany" był na kładce. RR