Istnienie na opak
Istnienie na opak
Zasłona
Był dzień ślubu hodży. Małżeństwo zostało ułożone. Nasreddin nigdy nie widział twarzy swej przyszłej żony. Po ceremonii, kiedy kobieta zdjęła welon, zobaczył, że jest okropnie brzydka.
Nim zdołał otrząsnąć się z szoku, żona spytała go czule.
- Teraz powiedz mi, ukochany, czego ode mnie wymagasz. Przy kim mam nosić czador, a komu mogę pokazywać odkrytą twarz?
- Pokazuj komu chcesz - jęknął hodża - byle nie mnie.
Przemytnik
Nasreddin wielokrotnie przekraczał granicę między Persją a Grecją na grzbiecie osła. Zawsze wywoził dwa kosze siana i wracał bez ładunku. Celnicy, podejrzewając, że coś przemyca, za każdym razem przeszukiwali drobiazgowo jego bagaż. Nigdy jednak nic nie znaleźli.
- Co wieziesz, Nasreddinie? - pytali.
- Jestem przemytnikiem - odpowiadał nieodmiennie.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta