Mandżurska klasa bezrobotna
Mandżurska klasa bezrobotna
Wedle ocen chińskich ekspertów bezrobocie w Kraju Środka jest znacznie wyższe, niż wynika z oficjalnych danych. Sięga co najmniej kilkunastu procent i będzie rosnąć
(C) AP
W latach 60. byli bohaterami wychwalanymi przez partyjną propagandę, a całe Chiny zazdrościły im wysokiego jak na ówczesne warunki standardu życia. Dziś robotnicy z Mandżurii czują się zapomniani, niepotrzebni, z trudem wiążą koniec z końcem.
Widok niespotykany w Pekinie czy Szanghaju. Dziesiątki, setki mężczyzn w starych roboczych drelichach siedzą wzdłuż krawężników, każdy z tekturową plakietką na szyi. Na tekturach wypisane pędzelkiem znaki: "Szukam pracy", "Elektryk", "Naprawa silników", "Każda praca".
- Od trzech lat nie mam stałej pracy, takich jak ja są w tym mieście tysiące - mówi 40-letni były pracownik huty. Tak jest nie tylko w ośmiomilionowym Shenyangu. Podobnie wyglądają ulice innych przemysłowych miast prowincji Liaoning, dawnej kolebki mandżurskich władców, którzy przez ponad trzy wieki rządzili Chinami. Tak jest w wielu innych rejonach Chin, którym nie udało się odnieść gospodarczego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta