Na prostszych ścieżkach
Na prostszych ścieżkach
FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
ANNA GAMDZYK
Kiedy Patrycja przypomina sobie wszystko, zamyśla się i mówi: - Ciąża nie była taka najgorsza. Najgorsza była zima. Człowiek zakładał na siebie wszystko, co miał, a i tak nie można było zasnąć na tym mrozie.
Dwa lata temu rodzinę Patrycji - mamę, brata i ją - eksmitowano. Miała wtedy 17 lat. Nie mieli dokąd pójść, jedyny pomysł, jaki przyszedł im wtedy do głowy, to przenocować na opuszczonych działkach. - Tylko na kilka nocy, potem zobaczymy - mówiła mama. Te kilka nocy przeciągnęło się na dwa lata. W tym czasie ich domem były zapuszczone, od dawna nieużywane ogrodowe altany. W największe mrozy Patrycja przychodziła do mamy, która zajęła najlepszą - murowaną, ogrzewaną piecykiem, który postawili pośrodku. Tam jeszcze można było jakoś wytrzymać. - To znaczy jeśli chodzi o zimno - poprawia Patrycja. Mama piła, więc schodziło się towarzystwo z działek, nie było chwili spokoju. Patrycja co noc myślała, żeby stamtąd uciec. Czekała tylko na wiosnę.
Tkwiłaby tam pewnie do dziś, jak mama, gdyby nie pojawił się Marcin. I gdyby nie okazało...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta