Kim pan jest, panie Ostrowski?
Kim pan jest, panie Ostrowski?
Komentarz: Polityczny certyfikat
FOT. (C) ALBERT ZAWADA/AGENCJA GAZETA
Andrzej Ostrowski, który nie ma prawa prowadzić negocjacji na temat międzynarodowego handlu bronią, w weekend brał udział w rozmowach ministrów z szefem amerykańskiego koncernu Nour USA. Rolę Ostrowskiego konsorcjum, które wygrało przetarg na uzbrojenie irackiej armii, badają wojskowe i cywilne służby specjalne.
Tekst w sobotnio-niedzielnej "Rzeczpospolitej" o polskim zwycięzcy irackiego kontraktu zbrojeniowego wywołał konsternację wśród polityków i ekspertów z branży zbrojeniowej. Nikt nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, skąd w wielkim przetargu wziął się właściciel warszawskiego sklepu z bronią, który nie ma zezwoleń potrzebnych w międzynarodowym handlu specjalnym.
Tomasz Hypki, ekspert wojskowy
To standardy rodem z republiki bananowej, gdzie omijanie prawa jest na porządku dziennym, a interesy robi się w ramach układów prywatnych, bez oglądania się na pożytki dla państwa.
Kłopot polega na tym, że nasze służby Ostrowskiego nie sprawdziły. To, że Ostrowski nie wiedział, iż obowiązuje go ustawa, na podstawie której musi mieć zezwolenie, to jest skandal.
Gdyby nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta