Spadają rozprawy, spada wydajność sądów
Odraczanie ciągnących się spraw zmorą wymiaru sprawiedliwości * Czy można usprawnić procedury
Spadają rozprawy, spada wydajność sądów
W polskich sądach pusta bądź prawie pusta sala to codzienność. Czas najwyższy to zmienić.
FOT. MACIEJ SKAWIŃSKI
MAREK DOMAGALSKI, AGATA ŁUKASZEWICZ
Zaległości w rozstrzyganiu spraw są od kilkunastu lat zmorą polskich sądów. Jednocześnie prawdziwą plagą jest tzw. spadanie rozpraw i konieczność powtarzania tych samych czynności. Ograniczenie tej patologii wydatnie usprawniłoby pracę sądów, i to bez dodatkowych nakładów.
Spadania rozpraw nie da się do końca wyeliminować. Sędziowie, adwokaci, świadkowie, same strony postępowania zawsze będą chorować, ulegać wypadkom. Chodzi więc o to, by spadanie spraw zminimalizować. Skala zjawiska jest bowiem ogromna.
- U mnie prawie połowa rozpraw spada, z tego połowa z przyczyn, jak mogę przypuszczać, nieusprawiedliwionych - powiedziała "Rz" sędzia Anna Tyrluk-Krajewska z III Wydziału Cywilnego warszawskiego Sądu Okręgowego. - Nie tylko przedłuża to proces, ale za każdym razem muszę na nowo przeglądać akta, wyrabiać sobie pogląd na sprawę. To po prostu zmarnowany wysiłek.
Dlaczego rozprawy spadają? Przyczyn jest wiele.
Zła praca sekretariatów
Zawodzi praca...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta