Smak innego życia
Smak innego życia
FOT. KRZYSZTOF ŁOKAJ
Czy w Polsce 40 lat wystarczy, by można było mówić o stabilizacji takiej imprezy jak festiwal w Łańcucie?
Tak, jeśli za wyznacznik owej stabilizacji uznać prestiż festiwalu, nie tylko artystyczny, ale powiedziałbym nawet publiczny. Łańcut jest znany nie tylko w Polsce, zaistniał w ludzkiej świadomości. Natomiast nieustannie trzeba się martwić o stan finansów, a pod tym względem z roku na rok jest coraz trudniej, choć ten problem nie dotyczy tylko naszego festiwalu, lecz innych imprez w Polsce oraz instytucji kulturalnych. Po pierwsze - mamy do czynienia z zalewem kultury masowej, po drugie - instytucje artystyczne nie są zamkniętymi enklawami, wpływa na nie to wszystko, co dzieje się wokół, świat polityki również.
Jak można się przed tym bronić?
Trzeba szukać sojuszników, a po drugie wykorzystać zainteresowanie publiczności. W Łańcucie mamy zawsze nadkomplety na sali, a przecież nie jesteśmy pod tym względem wyjątkiem. Obserwuję bardzo ciekawe zjawisko: młodzi ludzie na nowo odkrywają świat tej muzyki, chcą chodzić do filharmonii, uczestniczyć w festiwalach.
Mówi pan o szukaniu sojuszników, przez tyle lat jeszcze pan ich nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta