Wszyscy pokrzywdzeni świata
Wszyscy pokrzywdzeni świata
Mój kochany, skłócony Krakowie, gdzie robiłem z kolegami pierwsze Juwenalia! Czy obie strony konfliktu nie dałyby się namówić na trochę... poczucia humoru? Jeśli zaś już chodzi o manifestacje, niechby mężowie i żony, jak też zakochani, wyszli w określonej porze na ulice i demonstracyjnie całowali się czule (byle nie do utraty tchu). A starzy kawalerowie niechby wznieśli transparenty, domagając się żon. Jeśli też czują się pokrzywdzoną mniejszością.
A swoją drogą - upodobania seksualne były dawniej sprawą prywatną. I dbaliśmy o ochronę ich prywatności. Były rzeczą literatury. Którą też czyta się w pojedynkę, a nie przez megafony na rynku. Z uwagi na to, że uczucia są strefą osobistych czarów, a "zawsze będzie choćby jedna, choćby nie wiem jaka biedna, zaczarowana dorożka, zaczarowany dorożkarz, zaczarowany koń". Przynajmniej w Krakowie. -
STEFAN BRATKOWSKI