Długi marsz nowej lewicy
Długi marsz nowej lewicy
Utrzymanie rządu Belki lub zarządzenie wcześniejszych wyborów? Podtrzymując bankrutujący SLD-owski układ, prezydent Kwaśniewski może przesądzić o losie lewicy w Polsce na najbliższe lata.
Scenka podpatrzona w kuluarach Sejmu. Dwaj posłowie SLD, Jerzy Jaskiernia i Andrzej Pęczak, narzekają na partyjnych kolegów, którzy odmówili im w ostatniej chwili miejsc na listach do Parlamentu Europejskiego. - Trzeba było brać obietnice na piśmie - mówi jeden do drugiego. Obu nie przyjdzie do głowy, że stali się obciążeniem już nie tylko dla własnego ugrupowania, które idzie na dno, ale i dla całej lewicy, która kojarzy się między innymi z ich charakterystycznymi postaciami. Pęczak, ongiś wszechwładny łódzki baron, zdążył nawet zapukać do drzwi Socjaldemokracji Marka Borowskiego, ale go od nich odegnano. Takich polityków jest w polskim parlamencie wielu. Jak Burboni francuscy na początku XIX wieku: nic nie zrozumieli i niczego się nie nauczyli.
Oto wytrawny polityk Józef Oleksy pozwala odgrywać wokół siebie komedię. Przyjmuje łaskawie fotel marszałka Sejmu, który ma być punktem wyjścia do przyszłego startu do prezydentury. Pytanie tylko, kto wybierze na ten najwyższy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta