Budowniczowie 'społecznej nogi'
Budowniczowie "społecznej nogi"
Charakterystyczne, że Marek Belka, jeszcze jako desygnowany na premiera, spotykał się i konsultował z partiami politycznymi, związkami zawodowymi, pracodawcami, ale nie uznał za potrzebne porozmawiać z inwestorami z rynków finansowych. Tak jakby założył, że ten problem ma z głowy. Jakby uwierzył, że przychylna ocena jego osoby przez rynki załatwia sprawę raz na zawsze. Jakby skład rządu i jego program nie były dla rynków sprawą pierwszej wagi. Jakby sformułowanie rządu i jego zaprzysiężenie załatwiały wszystko. Zdumiewająca niefrasobliwość. Albo zastanawiająca pewność siebie.
Tymczasem kredyt zaufania ze strony rynków był od samego początku obwarowany licznymi zastrzeżeniami. Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że Belka w oczach rynku jest premierem relatywnie najlepszym. Relatywnie, czyli na tle innych ewentualnych kandydatur. Albo w porównaniu z perspektywą przedterminowych wyborów, po których nie uda się sklecić żadnej sensownej większości zdolnej sformować rząd odpowiedzialności narodowej. Tylko na tym tle Belka jest kimś, kogo przyjmuje się na rynku z westchnieniem ulgi. I o tym, zdaje się, wszyscy - samego nowego premiera nie wyłączając - zapomnieli. Inwestorzy doskonale rozumieli polityczne uwarunkowania tworzenia przez Marka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta