Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Dzieje pewnego żartu

15 maja 2004 | Plus Minus | PK
źródło: Nieznane

TAK BYŁO

ROK 1989: Dzieje pewnego żartu

Jeden z ostatnich kordonów milicyjnych podczas "aksamitnej rewolucji"

(C) OTA NEPILY

PADRAIC KENNEY

Rewolucja, podobnie jak karnawał, jest wyrwą w codzienności. Właśnie wtedy uwalnia się wyobraźnia, wyłaniają nowe idee. W 1989 roku głośno żądano zdecydowanych zmian politycznych, takich jak: "trzecia droga", "Europa bez granic", radykalna bezpośrednia demokracja. Większość z tych projektów nie doczekała się realizacji. Zaskakująca jest odporność polskiej demokracji, która zdołała przetrwać wszystkie ekstremizmy, kryzysy, dramaty, jakie ją w przeszłości zburzyły.

Być może to, co zajęło dziesięć lat w Polsce, dziesięć miesięcy na Węgrzech, dziesięć tygodni w Niemieckiej Republice Demokratycznej, zajmie dziesięć dni w Czechosłowacji - te słowa, które rzucił na poczekaniu Timothy Garton Ash do Vaclava Havla pod koniec listopada 1989 roku w praskim teatrze Laterna Magica, stały się jedną z najbardziej pamiętnych wypowiedzi tamtej rewolucyjnej epoki. Jak każda rewolucja, również ta może pochwalić się słowami, które weszły do klasyki. Na przykład dowcipna uwaga Gennadija Gerasimowa [rzecznik prasowy radzieckiego MSZ za czasów Michaiła Gorbaczowa - red.] o tym, ze doktryna Breżniewa została zastąpiona "doktryną...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3227

Spis treści
Zamów abonament