Dzieje pewnego żartu
ROK 1989: Dzieje pewnego żartu
Jeden z ostatnich kordonów milicyjnych podczas "aksamitnej rewolucji"
(C) OTA NEPILY
PADRAIC KENNEY
Rewolucja, podobnie jak karnawał, jest wyrwą w codzienności. Właśnie wtedy uwalnia się wyobraźnia, wyłaniają nowe idee. W 1989 roku głośno żądano zdecydowanych zmian politycznych, takich jak: "trzecia droga", "Europa bez granic", radykalna bezpośrednia demokracja. Większość z tych projektów nie doczekała się realizacji. Zaskakująca jest odporność polskiej demokracji, która zdołała przetrwać wszystkie ekstremizmy, kryzysy, dramaty, jakie ją w przeszłości zburzyły.
Być może to, co zajęło dziesięć lat w Polsce, dziesięć miesięcy na Węgrzech, dziesięć tygodni w Niemieckiej Republice Demokratycznej, zajmie dziesięć dni w Czechosłowacji - te słowa, które rzucił na poczekaniu Timothy Garton Ash do Vaclava Havla pod koniec listopada 1989 roku w praskim teatrze Laterna Magica, stały się jedną z najbardziej pamiętnych wypowiedzi tamtej rewolucyjnej epoki. Jak każda rewolucja, również ta może pochwalić się słowami, które weszły do klasyki. Na przykład dowcipna uwaga Gennadija Gerasimowa [rzecznik prasowy radzieckiego MSZ za czasów Michaiła Gorbaczowa - red.] o tym, ze doktryna Breżniewa została zastąpiona "doktryną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
