Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Poetessa lewicy

15 maja 2004 | Plus Minus | ma.s.
źródło: Nieznane

PORTRETY MARIA SZYSZKOWSKA

Poetessa lewicy

Maria Szyszkowska w krakowskim marszu tolerancji "Zobaczcie nas"

MAŁGORZATA SUBOTIĆ

- Jakby została zakonnicą, też bym się nie zdziwił - mówi o senator Marii Szyszkowskiej Wiktor Osiatyński, jej kolega z okresu, gdy byli młodymi pracownikami naukowymi na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Wtedy, w latach 60. była szarą myszką, osobą skromną, ale z ambicjami. Nie przypominała w niczym ubranej w powłóczyste szaty profesor, z rozwichrzoną fryzurą i zamglonymi, obrysowanymi grubą kreską oczami.

Jej związanie się w okresie PRL z nurtem katolickim, działalność w Stowarzyszeniu Pax i obrona pracy habilitacyjnej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim zaskoczyły uniwersyteckich kolegów. Potem już niczemu starali się nie dziwić. Wszak życiowe credo Marii Szyszkowskiej zawiera się w często powtarzanym przez nią zdaniu: "Jesteśmy tacy, jacy sami siebie uczynimy".

Antyklerykałka

W nowej Polsce uczyniła z siebie wojującą antyklerykałkę. Za rażący przykład braku światopoglądowej tolerancji uznała "mówienie w mediach o papieżu: Ojciec Święty, a przecież powinno być: głowa Kościoła rzymskokatolickiego". I na łamach tygodnika "Fakty i mity" (założonego przez byłego księdza) argumentowała: "Co za tym...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3227

Spis treści
Zamów abonament