Koniec Europy?
Koniec Europy?
Przeczytałem w ostatnim kwietniowym angielskim wydaniu "Newsweeka" artykuł pod znamiennym tytułem "The End of Europe". Jest to podejście bardzo charakterystyczne dla pewnego sposobu myślenia o poszerzeniu Unii, o tym kolejnym Big Bang w dziejach Europy.
Czy przyjęcie nowych krajów oznacza rzeczywiście, jak sugerują autorzy tego tekstu, koniec pewnego "stylu europejskiego", naznaczającego ostatnie kilkadziesiąt lat historii naszego kontynentu wyraźnym piętnem? Uważam takie myślenie za błędne. Skrywa ono niepokojący stereotyp, który może w swym oddziaływaniu na opinię publiczną wywoływać wiele szkody. Oznaczać może bowiem, że tradycyjna, cywilizowana Europa, nosicielka tradycji, wartości i kultury, rozstaje się ze swoim dziedzictwem i dorobkiem, wyrusza na spotkanie ze światem nieznanym, mało cywilizowanym, właściwie obcym kulturowo i nieprzewidywalnym. Takie postrzeganie procesu poszerzania Unii Europejskiej niosłoby w sobie zarzewie niepowodzeń, a nawet klęski.
Wizja "końca Europy" jest budowana na zasadzie opozycji i konfrontacji dwóch światów. Nie mogą one, przy takim założeniu, funkcjonować harmonijnie, a osiąganie wspólnych celów, porozumienia co do sposobu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta