Głos za piwo
Głos za piwo
RYS. JANUSZ MAYK MAJEWSKI
Politycy od dawna zdają sobie sprawę, że choć ludzie nie zatracili sztuki myślenia i cnoty krytycyzmu, to już elektorat w skali statystycznej jest raczej bezmyślny i bardzo podatny na tandetne sztuczki specjalistów od reklamy.
Zaraz po zakończeniu wyborów do Parlamentu Europejskiego po Polsce przetoczyła się fala rozmaitych komentarzy. Jeden głos zdawał się wszystkich jednoczyć. Był to powszechny lament nad niesłychanie niską frekwencją wyborczą, najniższą w dziejach III Rzeczypospolitej. W rzeczywistości nie jest to żaden powód do zmartwienia.
Przede wszystkim można przewrotnie powiedzieć, iż Polacy, którzy zamiast spaceru do lokalu wyborczego wybrali spacer po lesie albo oglądanie inauguracyjnego meczu mistrzostw Europy w piłce nożnej, zachowali się jak klasyczni "starzy" Europejczycy, którzy od lat po macoszemu traktują wybory do Parlamentu Europejskiego. Wiedzą bowiem, że znacznie większe znaczenie mają wybory wójta ich gminy niż eurodeputowanego. Dla polityków natomiast wybory "europejskie" są bardzo ważne, ale jako test wyborczy przed wyborami do krajowych parlamentów. Dają też wygodny pretekst do wewnątrzpartyjnych rozgrywek, w tym do pozbycia się w elegancki sposób...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta