Trzy procent w Europie
Trzy procent w Europie
Zwykły obywatel Turcji wie jedno: wejście kraju do Unii Europejskiej powinno poprawić jego życie
(c) AP/OSMAN ORSAL
TERESA STYLIŃSKA
Zrobiliśmy wszystko, co mieliśmy zrobić - mówi turecki premier Recep Tayyip Erdogan, gdy tylko w Brukseli formułowane są nowe oczekiwania pod adresem Turcji. Powtarza to uparcie przy każdym spotkaniu z przywódcami państw Unii Europejskiej i z przedstawicielami jej gremiów. Turcja, podkreśla, spełniła wszystkie, co do joty, warunki, jakie postawiła jej Wspólnota. Czegóż więcej można oczekiwać?
Im bliżej wielkiej daty 17 grudnia, gdy na szczycie w Brukseli 25 państw zdecyduje, czy Unia rozpocznie z Turcją negocjacje akcesyjne, tym bardziej nerwowa staje się atmosfera. Co parę dni pojawiają się kolejne wersje komunikatu końcowego. Jedne stwierdzenia znikają - na przykład wymóg, że potrzeba poparcia jednej trzeciej państw UE, by zawiesić negocjacje z Turcją; inne dochodzą - na przykład to, że wszystkie decyzje w sprawie członkostwa tego kraju będą zapadać jednomyślnie i że Wspólnota zajmie się także kwestią stosunków Turcji z sąsiadami.
Turcja podjęła ogromny wysiłek, by spełnić tzw....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta