Długofalowy plan korzyści
Długofalowy plan korzyści
DOBROSŁAW RODZIEWICZ
Pani Roche, emerytka z Nowego Jorku, za prezydentem Bushem nie przepada, a republikanów podejrzewa o skłonność do wyborczych matactw. Przyjechała na Florydę jako wolontariuszka jednej z organizacji zajmujących się obserwowaniem lokali wyborczych. Zagadnięta przez dziennikarza z Polski, życzliwie komentuje obecność polskich żołnierzy w Iraku. Takich życzliwych słów usłyszałem sporo od zwykłych Amerykanów różnych kolorów skóry i barw politycznych.
Z tym większym rozczarowaniem przeczytałem po powrocie do kraju artykuł Krzysztofa Czabańskiego pt. "Plan korzyści" ("Rz", 5.11.04). Wedle niego wszystko, co dla Polski najważniejsze, trzeba od "waszyngtońskiego dłużnika" wyegzekwować, zanim nasze wojska Irak opuszczą, bo potem "nikt nie zwróci uwagi na nasze oczekiwania, choćby najbardziej zasłużone i sprawiedliwe".
A dlaczego mamy opuścić Irak? Bo "coraz głośniej mówią" o tym nasi politycy. Tylko że nie wszyscy tak mówią, a poza tym trwa już kampania wyborcza. Koncept, by termin wyjścia naszych żołnierzy z Iraku powiązać z kalendarzem załatwienia przez władze RP "planu korzyści", może łatwo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta