Święta mijają, historia zostaje
Europy i USA nie obeszło czy prezydent Kwaśniewski pojechał do Moskwy, czy nie. Ani dalekie miejsce, które dano mu na trybunie. Teraz widać, że gdyby nie tylko Estonia, Litwa i Gruzja nie posłały swych prezydentów, lecz uczyniła to również Polska z większością krajów dotkniętych paktem Mołotow - Ribbentrop i przymusową przynależnością do obozu, to świat by to zauważył. A tak kolejne moskiewskie wieńce i słuszne wypowiedzi Kwaśniewskiego w małej grupce Polaków robiły raczej żałosne wrażenie.
Zresztą, cokolwiek byśmy zrobili lub nie zrobili, to Putin by to wykorzystał przeciwko nam. Reżim, który zaczyna czuć się niepewnie, chce się konsolidować ze społeczeństwem przy pomocy wspólnego wroga. Stany Zjednoczone, Niemcy, Japonia są zbyt potężne. Litwa, Łotwa, Estonia zbyt małe, by się nimi przejęto. A Polska pasuje, jeśli nie od razu na wroga, to na przeciwnika czy sparringboksera.
Był to zaledwie przykry incydent. Znaczenie podróży kończącego ostatnią kadencję prezydenta i emerytowanego generała zostało u nas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta