Dudek tańczył i bronił
Ten finał kibice Liverpoolu nazwali już "cudem w Stambule", a to, co zrobił Dudek w serii rzutów karnych, przejdzie do klubowej legendy, jak wyczyny Bruce'a Grobbelaara sprzed 21 lat. Wówczas Liverpool po raz ostatni zdobył Puchar Europy, również po karnych, a Grobbelaar dekoncentrował piłkarzy Romy, chwiejąc się na linii bramkowej jak pijany. Dudek wybrał inny sposób: podnosił i opuszczał ręce, robił na linii pajacyki. Zdeprymowani tym tańcem piłkarze Milanu nie wykorzystali aż trzech karnych. Serginho nie trafił w bramkę, a potem Dudek obronił strzały Andrei Pirlo i Andrija Szewczenki, zapewniając swojej drużynie zwycięstwo.
Ukraiński napastnik schodził z boiska zapłakany, ze spuszczoną głową. Miał kilka szans, by zostać bohaterem, jak dwa lata temu, gdy po jego strzale Milan wygrał w finale Ligi Mistrzów z Juventusem, ale teraz za każdym razem na jego drodze stawał Dudek. Polski bramkarz był górą nawet wtedy, gdy w ostatnich minutach dogrywki Szewczenko strzelił bardzo mocno stojąc na polu karnym, a potem dobijał z trzech metrów. -...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta