Karnawał za kotarą, czyli doktryna imitacji
Pewien pisarz lubił naśladować Josipa Broza, legendarnego przywódcę jugosłowiańskiego, który przekręcał wszystkie języki, łącznie ze swoim - narzeczem chorwackiego Zagorja. Był to podatny materiał do persyflażu, nawet gdy model przedstawiano w pozytywnym świetle, z sympatią. Jakieś pół wieku temu chętnie uczestniczyłem w tych krótkich spektaklach, późnym wieczorem, w podziemnej restauracji Stowarzyszenia Pisarzy, w Belgradzie. Przy wejściu do jednej z sal kelnerzy zasuwali kotarę, a doborowa publiczność, wśród której bywali titowscy generałowie, bawiła się tym widowiskiem, niesamowitym, karnawałowym, niemal dadaistycznym. Tyle, że zamiast Hugona Balla czy Huelsenbecka z zuryskiego kabaretu Voltaire, w Belgradzie imitowano władcę, który mówił jak automat.
Każde przemówienie polityczne to wygłaszanie takiego automatycznie sporządzonego tekstu, najczęściej w celu otumanienia słuchaczy. Sztuka politykowania, jeżeli rzeczywiście jest sztuką na jakimtakim poziomie, polega na mówieniu rzeczy nieoczekiwanych, na odwracaniu uwagi od najważniejszych problemów, na zawracaniu głowy. Nic dziwnego, że niejaki Charlie potrafił takie wystąpienie wielkiego dyktatora sprowadzić do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta