Czas na refleksję, nie na indolencję
I co teraz robić z traktatem konstytucyjnym? Po europejskim szczycie w Brukseli 16 - 17 czerwca, przywódcy państw członkowskich UE dali sobie czas na refleksję i odsunęli proponowany wcześniej termin ratyfikacji. Obawiam się jednak, że "czas na refleksję" to eufemizm i jest symptomem pewnej bezradności. Okres refleksji może łatwo przekształcić się w indolencję, a traktat zostanie po cichu uśmiercony. Nie powinniśmy do tego dopuścić. Jeśli politycy nie mają pomysłu, co dalej robić, my - opinia publiczna krajów członkowskich - powinniśmy ich mobilizować i rozliczać. Zbliżające się kampanie wyborcze w Polsce mogą być dobrą ku temu okazją.
Nie tylko u nas politycy okazują bezradność wobec zaistniałej sytuacji. W skądinąd doskonałym przemówieniu w Parlamencie Europejskim 22 czerwca, Tony Blair na temat kryzysu, spowodowanego francuskim i holenderskim "nie", powiedział jedną słuszną rzecz - że te negatywne wyniki referendów nie były znakiem niechęci do tego konkretnego dokumentu, ale raczej protestem przeciwko przywództwu politycznemu. Niestety, na tym skończył ten wątek, choć powinien to być...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta