Smok by się udusił
Smok by się udusił
Najdalej w ocenie warunków panujących w Krakowie posunęli się Japończycy. Wjednym z przewodników stanowczo odradzają podróżującym rodakom odwiedzanie miasta będącego perłą europejskiej kultury, a to ze względu na stopień zanieczyszczenia atmosfery. Stanowisko to może wydawać się przesadne, miało jednak niewątpliwe racjonalne uzasadnienie -- ocenia Jan Bieda, szef Biura Rozwoju Krakowa ds. innowacji i wdrożeń. -- W latach 1990--1991 zadymienie miasta przekraczało normy nie o kilkadziesiąt procent, ale po prostu trzykrotnie.
Przyczyny? Miasto liczące 750 tys. mieszkańców ma dwie elektrociepłownie, ale ogrzewają one głównie osiedla położone na obrzeżach miasta. Sieć ciepłownicza nie obejmuje za to centrum Krakowa, którego mieszkańcy muszą korzystać z lokalnych źródeł ciepła. Na początku lat 90. w mieście działało około 1300 małych kotłowni ogrzewających jeden bądź też kilka budynków o łącznej mocy sięgającej 1000 MW! Jeśli dołożyć do tego 100 tys. pieców węglowych, to zrozumiałe się staje, dlaczego niebo nad Krakowem zaciągnięte jest dymem, a stężenie substancji szkodliwych przekracza wszelkie normy.
W jaki sposób można ograniczyć tzw. niską emisję, najbardziej zagrażającą ludziom i zabytkom? Trzeba radykalnie zmienić system ogrzewania miasta. Pierwszy sposób to wykorzystanie nadwyżek mocy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta