Świat niemożliwy
Dokończenie sprzed tygodnia
Stanisław Bereś:
W jakich kategoriach myśli pan o swoim życiu: filozofii przypadku czy predestynacji?Tymoteusz Karpowicz: Zdecydowanie wpisuję swoje życie w porządek predestynacji.
Do czego więc Bogu było potrzebne przesadzanie Karpowicza w coraz to nową glebę? Do czego było mu potrzebne, żeby nie pisał przez tyle lat? Jak to się mieści w pańskiej filozofii życia?Mojego losu nie można postrzegać poza losem całego narodu, który znalazł się w ciężkich nawiasach czasu pogardy i musiał przez to po prostu przebrnąć. Niech pan nie myśli, że miałem kiedykolwiek uczucie składania z siebie samego ofiary. W jakimś stopniu pomagała mi w ciężkich chwilach moja chłopskość, która podpowiadała: "skoro nie możesz siać na tym zagonie, to trzeba szukać jakiegoś innego, ale należy ciągle siać". W jakimkolwiek miejscu by się było, trzeba natychmiast je zagospodarowywać. I ma pan rację, to rzeczywiście było straszliwie absorbujące - zarówno od strony fizycznej, jak i psychicznej. Trzeba było jednak iść stale do przodu. O tym właśnie zapomniał nieszczęśliwy Lechoń, który był par excellence polski i kiedy zabrakło mu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta