Walczą o schedę po Cimoszewiczu
Zaledwie kilkanaście godzin trwała w SLD żałoba po rezygnacji Włodzimierza Cimoszewicza. W czwartek urywały się telefony w centrali SLD przy ulicy Rozbrat w Warszawie.
- Działacze z terenu wylewali żale, że Cimoszewicz nie wytrwał w kampanii przynajmniej do dnia wyborów parlamentarnych, mówili o zdradzie - opowiada Józef Oleksy, były przewodniczący SLD, dziś kandydat tej partii na senatora.
- W terenie dominuje przekonanie, że skoro Cimoszewicz się wycofał, musi mieć coś na sumieniu - dodaje inny eksprominent SLD, Marek Dyduch.
Wśród Polaków zdania na ten temat są podzielone. Z telefonicznego sondażu "Rz" wynika, że 41 proc. nie wierzy, iż powodem rezygnacji Cimoszewicza jest brudna kampania, która uderzyła w jego rodzinę. Ale co trzeci Polak uważa, że marszałek Sejmu podał prawdziwą przyczynę swojego odejścia z polityki.
Aż 57 proc. ankietowanych przez GfK na zlecenie "Rz" jest zdania, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta