Inna Polska, inna Europa
Pojechałem do Gdańska, bo to, co wydarzyło się ćwierć wieku temu w Polsce, a zaczęło się w Stoczni Gdańskiej, było i piękne, i wielkie, a w pierwszych latach III RP chciano mi to odebrać, szydząc z "etosiarzy", "solidaruchów" i "styropianowców". Pojechałem do Gdańska, bo uważam pierwszą "Solidarność" za zjawisko wciąż niedocenione zarówno w skali Europy i świata, jak i w Polsce; pojechałem, bo druga "Solidarność" - koń jaki jest, każdy widzi - nam nie wyszła; pojechałem, by powiedzieć, że zamiast roztrząsać, w której (co do numeru) Rzeczypospolitej powinniśmy żyć, chciałbym, byśmy budowali trzecią "Solidarność".
Ten wstęp dedykuję Bernardowi Guetcie, którego bardzo szanuję za to, co robił dla polskiej demokracji w trudnym czasie PRL, a który do Gdańska nie pojechał. Jak rozumiem z jego artykułu "Odnaleźć utracony sens" ("Rz" 14. 09), nie pojechał z dosyć podobnych powodów, dla których ja pojechałem, i to jest najbardziej zbieżny punkt w naszej ocenie polskiej sytuacji. Potem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta