Festiwal obiecanek
Oto w każdej telewizji, w każdym dzienniku i tygodniku, na stronach znaczących portali internetowych, jak w kalejdoskopie przeplata się Tusk z Kaczyńskim. W niepamięć odeszły merytoryczne debaty i spory. Zapomniano już dawno, jakiej Polski chcą kandydaci. Gorączka sprawia, że rozpoczyna się festiwal obiecanek. Nie można przecież wierzyć Kaczyńskiemu, gdy obiecuje powrót do bezpłatnych studiów wyższych, bo jest to równie nierealne, jak lądowanie człowieka na Marsie.
Jedna lekcja z tej hecy jest oczywista. Kalendarz wyborczy skonstruowano idiotycznie. Nie jest to wina prezydenta Kwaśniewskiego, ale całej klasy politycznej, która specjalnie w tej mierze nie protestowała. Wszystkiego musimy się uczyć od nowa.
Tomasz Wiśniewski, Białystok