Kariera kogutami wsparta
- Gdy byłem dzieckiem, ojciec mnie straszył, że jak się nie będę uczył, to zostanę piekarzem - wspomina często Cezary Sarzyński. Więc się uczył. Skończył Politechnikę Wrocławską, był nawet dyrektorem. Ale i tak w końcu został piekarzem. Rodzinne tradycje bardziej go ciągnęły niż dyrektorska kariera. Zwłaszcza że były ugruntowane od trzech pokoleń.
Piekarzami, w Lublinie, byli obaj jego dziadkowie, którzy też zresztą pochodzili z piekarskich rodzin. Jan Sarzyński miał rodzinny zakład na lubelskiej Starówce, a Jan Falkiewicz kierował dużą wojskową piekarnią. W rodzinie zachował się jeszcze jego dyplom czeladniczy z 1915 roku.
Od tego czasu Cezary Sarzyński datuje istnienie rodzinnej firmy. Lubelską piekarnię Jana Sarzyńskiego przejął przed II wojną światową jego syn Zbigniew, który ożenił się z Krystyną Falkiewicz. Razem prowadzili zakład i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta