Przyszli, żeby zabić
Katarzyna i Grzegorz, młode małżeństwo z małą Emilką, sprowadziło się do Franciszkowa cztery lata temu. Tutaj już urodziła się ich druga córeczka - Sabinka.
- Śliczne i wesołe dziewczynki - mówią sąsiedzi. Katarzyna zajmowała się dziećmi i domem. Grzegorz dorabiał jako budowlaniec. Nie byli bogaci. Jak przeciętne młode małżeństwo. - Zamieszkali w moim domu, a za to mieli o niego dbać. Ja już dawno wyprowadziłem się ze wsi. Nie brałem od nich pieniędzy, bo uważałem, że, jak to młodzi, muszą najpierw do czegoś dojść. To byli wspaniali ludzie. Grzegorz był "złotą rączką", wszystko potrafił zrobić - opowiada Kazimierz Litwinienko, daleki krewny Katarzyny.
Tuż obok mieszkali bracia -...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta