Ładnie przegrali
Można się było spodziewać, że trener Paweł Janas zestawi skład tak, żeby nie stała się nam krzywda. Dwaj defensywni pomocnicy Radosław Sobolewski i Mariusz Lewandowski rzadko przekraczali linię środkową, boczni Euzebiusz Smolarek i Kamil Kosowski też mieli zadania w obronie, jednak często zapominali, że muszą wracać. Anglicy od początku szukali szans właśnie na skrzydłach. Przez pierwsze piętnaście minut chcieli Polaków zmiażdżyć.
Sam Wayne Rooney wykonał tyle sprintów, dryblingów i podań, jakby nie grał w piłkę od co najmniej pół roku. Miał partnerów we Franku Lampardzie, Michaelu Owenie i Joe Cole'u. Walczyć z Rooneyem przed pole karne najczęściej wychodził Mariusz Jop i trzeba przyznać, że rzadko dawał się oszukać. Angielski szturm nie przyniósł goli, choć skóra cierpła, gdy Marcin Baszczyński posłał piłkę pod nogi Lamparda. Nasz atak wówczas praktycznie nie istniał.
W 25. minucie Boruc z trudem obronił główkę Lamparda. W 28....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta