Smak karpia w śmietanie
Rafał Blechacz : Tak, ten rok będzie dla mnie pamiętny. Lepszego nie mogło być i święta będą bardzo radosne. Przypuszczam, że będziemy wspominać zmagania konkursowe, życzyć sobie, żeby dalej wszystko tak pomyślnie się układało. Marzę o tym, by teraz w pełni wykorzystać szansę, którą stworzyła mi nagroda, po prostu iść dalej do przodu.
Wyobraźmy sobie, że siedzi pan już przy wigilijnym stole. Co powie pan bliższej i dalszej rodzinie?Wszyscy bardzo mnie wspierali, rodzina, przyjaciele, znajomi. Ta świadomość i pozytywna energia pomagały mi. Ale podczas konkursu i tak ponoć głównie mówiło się o mnie, że przyjeżdżałem, grałem i wyjeżdżałem.
Mógłby pan powiedzieć jak Juliusz Cezar: przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem.Rzeczywiście, obrałem taką metodę, żeby być jak najdalej od konkursowego zgiełku. Kiedy miałem wyznaczony termin występu, przyjeżdżałem dzień wcześniej zaaklimatyzować się, wykonywałem swój program i wracałem do domu, do Nakła.
Chował się pan w domowe zacisze czy spacerował po mieście?Skupiałem się na ćwiczeniach, ale tylko tyle, by utrzymać formę, nie przemęczyć się. Na spacery jeździłem do lasu, tam sobie biegałem, wzmacniałem się fizycznie. To była taka leśna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta