Cud turyński
Prawdziwy egzamin przyjdzie zdawać dopiero teraz. Jest optymistą. Jego zdaniem miasto i Piemont "rozprostowały skrzydła i zrywają się do lotu".
Do dziesiątego lutego, mimo że dał Italii dwie dynastie, Sabaudów i Agnellich, Turyn był miastem zapyziałym - miastem duszących się od pokoleń w barokowym centrum drobnomieszczan i arystokratów, do których dołączyli na peryferiach przyjezdni robotnicy Fiata. Trochę jak Kraków z Nową Hutą.
Rodowity turyńczyk jest niewłoski. Zimny i wstrzemięźliwy, ale też zorganizowany i pracowity. Największym zmartwieniem organizatorów igrzysk było to, jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta