Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nie kochaliśmy go mocno

14 marca 2006 | Kultura | MP
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

ROZMOWA Nie kochaliśmy go mocno Rozmowa z Marią Zmarz-Koczanowicz, autorką filmu o Krzysztofie Kieślowskim "Still alive". Film „Still alive” z okazji 10. rocznicy śmierci reżysera pokaże TVP 2 dziś o godz. 23.55 (c) TVP (c) KFP/KRZYSZTOF MYSTKOWSKI Rz: Dlaczego film ma angielski tytuł?

Maria Zmarz-Koczanowicz: Wiele osób wspominało, że pod koniec życia na pytanie, jak się miewa, Kieślowski odpowiadał: "Still alive", czyli ciągle żywy - tak jak wcześniej na to pytanie lubił mówić: "I'm so so". Taki tytuł nosił zresztą film zrealizowany o nim przez Krzysztofa Wierzbickiego. Zanim zaczęłam pracę, przyśniło mi się, że jestem w sali projekcyjnej, w której miał się odbyć pokaz nowego filmu Kieślowskiego. Powiedziałam: "Ale on nie żyje", na co usłyszałam: "Skąd! Przecież wciąż robi filmy". A potem o podobnych snach opowiadali mi moi rozmówcy wspominający Kieślowskiego - że coś im radzi, coś ocenia. Żyje i nie żyje...

Tytuł ma i drugi sens, bo cały czas słyszymy zza kadru głos Kieślowskiego.

Początkowo miałam nadzieję...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3788

Spis treści
Zamów abonament