Kiedy znów rozbijemy namioty?
Na drodze do demokracji Ukraińcy zrobili kilka śmiałych kroków. Odrzucili przemoc, w tym tę codzienną, sowiecką, traktującą bliźniego swego jako kogoś gorszego. Przezwyciężyli strach, słojami nakładający się w zbiorowej świadomości od czasu Wielkiego Głodu i stalinowskich czystek. Poznali smak zwycięskiego buntu, ale i ból rozczarowania. Kryzys, jaki przeżywa dziś ekipa Wiktora Juszczenki, przypomina, że nie ma innej drogi do wolności niż systematyczna, żmudna, codzienna budowa sprawnego państwa prawa - mało atrakcyjna i obca dla postsowieckich polityków, którzy rządzą Ukrainą.
Demony Kołymy"Emigranci, którzy na początku XVII wieku przybyli do Ameryki, by się tam osiedlić, uwolnili niejako istotę demokracji od wszystkiego, z czym zmagała się w starych społeczeństwach Europy, i przenieśli ją nietkniętą na wybrzeża Nowego Świata. Tam na wolności, mogła się wzmocnić i rozwijając się wraz z obyczajami kształtować spokojnie swoje prawa" - pisał Alexis de Tocqueville. Emigranci z Europy mieli jeszcze jeden przywilej - prócz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta