Spowiedź prezesa pogrzebanego
Michał Listkiewicz: Tak. Wojna Dębski - Dziurowicz to była niewinna przepychanka w porównaniu z tym, co się teraz dzieje. Mam na myśli wymiar medialny i polityczny. Bardzo to przeżywam. Jestem teraz innym człowiekiem. Czuję, jakbym miał obręcz na głowie. Cała krytyka spada na mnie, bo ludzie kojarzą PZPN ze mną. A przecież decyzje podejmuje zarząd.
Warto tak długo się bronić?Nic nie zwiastowało, że stanę się pożywką dla krwiożerców. Niektórzy mówią, że gdybyśmy wygrali mecz z Ekwadorem, wszystko inaczej by się potoczyło i pewnie mają rację. Może trzeba było zrezygnować, razem z Janasem, po mistrzostwach świata? Ale trudno. W tej chwili mam tylko jeden problem - kiedy odejść. Odejść muszę, bo jestem to winien swoim najbliższym. Inaczej moje życie osobiste legnie w gruzach. Ale trzeba coś doprowadzić do końca, chodzi o organizację EURO 2012. Otrzymałem mocnego prztyczka w nos, gdy nie wpuszczono mnie na spotkanie pana premiera z delegacją UEFA. Zacisnąłem zęby, ponieważ są sprawy ważniejsze niż moje osobiste odczucia i przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta