Coś bezwzględnego
Czytając niedawno w "Dzienniku" zapis dyskusji o stanie polskiej prozy, zwróciłem uwagę na kategorycznie wyrażony pogląd redaktorki tej gazety, iż "dopiero teraz" pojawiają się w naszym kraju pisarze, którzy, w reakcji na rzeczywistość o wiele mniej okropną niż dawna komunistyczna, potrafią krzyczeć i lamentować, podczas gdy o pokolenia starsi prozaicy opisujący PRL wydobywali z siebie głos beznamiętny, cichy, przytłumiony. Nie podzielam tej opinii, sądzę zresztą, że wynika ona z niepamięci lub, co gorsza, z niewiedzy. Pomijając kwestię podniesioną w dyskusji przez Bronisława Maja (czy krzyk naprawdę ma większą siłę wyrazu od opanowanego głosu?), przypominam Magdalenie Miecznickiej o istnieniu pisarzy, których twórczość już we wczesnych latach PRL odznaczała się silną emocjonalną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta