Zwątpienie jest mi obce
Barbara Krafftówna: Absolutnie nie. Powiedziałabym nawet, że fascynacja aktorstwem była dla mnie czymś naturalnym właściwie od dzieciństwa. Nie lubiłam bawić się lalkami, raczej sama inscenizowałam zabawy. Niektóre były dość odważne, np. jako mała dziewczynka tańczyłam na parapecie weneckiego okna w sukni balowej zrobionej własnoręcznie z halki mojej matki. Zakładałam się wtedy z koleżankami, ilu przechodniów zatrzyma się na mój widok. I niejeden z obserwatorów był z lekka przerażony, bo rzecz działa się na parapecie okna na pierwszym piętrze.
Ryzyka nie bała się więc pani od dzieciństwa. Ale wyjazd do Stanów Zjednoczonych, by tam w teatrze zagrać Witkacego, niektórzy uznali wręcz za szaleństwo.Podejmowanie ryzyka jest wpisane nie tylko w zawód aktorski. Pierwszy telefon, który otrzymałam z propozycją zagrania "Matki" Witkacego w obcym dla mnie języku angielskim, potraktowałam jako żart. Potem, kiedy propozycja okazała się poważną, uznałam ją za eksperyment, który stanowi wielką pokusę. Byłam świadoma, że mam opanowany warsztat zawodowy, do pokonania był tylko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta