Jeśli nie teraz, to kiedy?
- I tak cię uratowałam, bo chcieli ci jeszcze wcisnąć jakąś turecką miksturę - rzuciła Teresa. Dzielił z nią życie od połowy lat sześćdziesiątych, gdy razem interesowali się maoistowskim ruchem rewolucyjnym.
Nie był w nastroju do kłótni, więc powstrzymał się od złośliwości. Prysznic i kawa przywróciły mu jasność myślenia.
W łaśnie mija dwa i pół roku, od kiedy został wybrany na stanowisko przewodniczącego Komisji. Po pierwszych tygodniach euforii, kiedy to objechał stolice Europy, wszędzie witany jako symbol zjednoczonego kontynentu, nastąpiły miesiące żmudnej pracy.
Musiał poruszać się w gąszczu rozmaitych, często sprzecznych interesów, nieprzejrzystego prawa i niejasnych kompetencji. Do tego dochodziły posiedzenia plenarne Komisji, na których spotykają się komisarze z 25 krajów. Każdy uważa własne poletko za najważniejsze i mnoży przepisy, by zaznaczyć swoją obecność. Podobnie w czasie posiedzeń Rady UE, gdzie przywódcy państw europejskich prężą muskuły, walcząc zaciekle o sukces, którym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta