Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Pełnia niczym niezmąconego szczęścia

30 grudnia 2006 | Sport | NR
źródło: Nieznane

ROZMOWA Erwin Axer - reżyser teatralny, tenisista, pływak i narciarz, który w Nowy Rok kończy 90 lat Pełnia niczym niezmąconego szczęścia Rozmowa z Erwinem Axerem

Rz: Co było pierwsze w pana sportowym życiu: rakieta do tenisa czy narty?

Erwin Axer: Kąpielówki. Zacząłem pływać podczas wakacji nad Adriatykiem, ale dopiero w Baden pod Wiedniem, gdzie mieszkali moi dziadkowie, porządnie trenowałem. Dzięki temu byłem trzeci w mistrzostwach Lwowa do 14 lat. Startowałem w barwach Pogoni.

Na wakacjach w Baden zaczął też pan grać w tenisa...

Pierwszą rakietę podarowała mi matka, ale nie grałem z nią, tylko z austriackim trenerem z klubu. Wciągu roku trenowałem w Lwowskim Klubie Tenisowym, bo do niego należała matka. Opowiadała, że podawał jej piłki młody Józef Hebda. Dobrze go pamiętam, ale nie odbijaliśmy, bo był już wtedy drugi w Polsce po Ignacym Tłoczyńskim. Grałem do matury. W 1935 roku przyjechałem ze Lwowa do Warszawy. Szkoła reżyserska była po południu, więc nie miałem czasu na tenis.

Sport na początku XX wieku nie był traktowany poważnie. Rodzice nie protestowali?

To zależało od środowiska. W moim sport był czymś normalnym. Matka często grała w tenisa z ciotką lub koleżankami. Pokolenie moich rodziców było...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 4029

Spis treści
Zamów abonament