Burzycielskie pragnienia lekkoducha
Publikacja Jana Pospieszalskiego ("Rzeczpospolita" 6 lutego 2007 r.) wpisuje się w chór odczuć tych przeciwników Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, którzy postrzegają dar narodu radzieckiego dla narodu polskiego jako symbol sowieckiej okupacji i stalinowskiego zniewolenia. Z odczuciami trudno polemizować, szczególnie wtedy, gdy podszyte są emocjami. Chcę się jednak odnieść do tych faktów, których Pospieszalski albo nie dostrzega, albo które nagina do tezy mówiącej, że wpisanie PKiN na listę zabytków jest triumfem absurdu. Niedostrzeganie faktów skazuje na głoszenie herezji, te zaś utrwalają mity.
Miejsce wybrali PolacyPierwszy głosi, iż wpasowanie monumentalnego, stalinowskiego tworu w "naturalną tkankę miejską" nastąpiło bez naszej (polskiej) zgody. Nieprawda. Zarówno Lew Rudniew, projektant pałacu, jak i inni przedstawiciele sowieckich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta