Każdy ma swój papieski szlak
- Pierwsze spotkanie było tu, gdzie teraz jest pomnik Piłsudskiego. Na tyłach ołtarza stał chór, w którym z mężem śpiewaliśmy. I papieża mieliśmy na wyciągnięcie ręki - opowiada Anna Sokołowska, uczestniczka wszystkich pielgrzymek Jana Pawła II do Polski.
Wraz z jej mężem przemierzamy najbardziej znaną w stolicy papieską trasę między pl. Piłsudskiego a kościołem św. Anny. Najpierw idziemy pod mały drewniany krzyż stojący na placu. Na chodniku rośnie już drugi, ze zniczy. Dwie harcerki pilnują, by lampki nie gasły.
- Pamiętam naszego papieża, wiem, że był w ponad 100 krajach i znał kilkanaście języków -z przejęciem wylicza dziesięcioletnia Agata.
- A ja dzięki niemu zapisałam się do harcerstwa - chwali się niecostarsza Marysia. - Byłam na placu, na mszy św. po jego śmierci, widziałam harcerzy, którzy nosili wodę, pomagali ludziom. I zaraz się zapisałam. Mama mówi, że to palec boży.
Przy krzyżu stoi zadumana para. - Może wstyd tak mówić, ale gdyby nie śmierć papieża i potem msza tutaj, to pewnie bym Kasi nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta