Motorek Dzierżyńskiego
Prowincjonalnych nekropolii strzegł zwykle betonowy czerwonoarmista, pociągnięty srebrzanką albo inną metaliczną farbą - czoło jasne, wzrok stanowczy, w ręku automat. Cmentarz w Mickunach jest dość nietypowy, bo w jego centrum, zamiast sołdata stoi staroświecka, kamienna kolumna zwieńczona pięcioramienną gwiazdą. Groby są uporządkowane, przystrojone sztucznymi kwiatami, gwiazda jaśnieje świeżą farbą, jak za najlepszych czasów.
Cmentarz krasnoarmiejców był niegdyś istotnym narzędziem sowieckiej propagandy. To tu odbywały się apele i akademie, tu składano wieńce, stąd wyruszały pochody. Równie obowiązkowy pomnik Lenina był martwy i abstrakcyjny, trudno było się przy nim wzruszyć, podczas gdy tutaj pochowani byli konkretni ludzie, którzy zginęli w walce ze złem. To przemawiało do wyobraźni. To nic, że wielu poległych to żołnierze sztrafnych batalionów, gdzie trafiali więźniowie polityczni, rozkułaczeni chłopi lub bezprizorni, którym bolszewicy zamordowali rodziców. Gdyby mogli wstać i mówić, okazaliby się pewnie bardziej antysowieccy niż ci, których spędzano dla ich uczczenia. Ale oni leżeli sobie cichutko, na wieczną chwałę Kraju Rad. Władza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta