Haiti rok później
Powrót z wygnania Aristide'anie doprowadził do rozlewu krwi, ale nie spełnił też nadziei na szybką poprawę warunków życia
Haiti rok później
Kiedy w październiku ub. r. Jean-Bertrand Aristide wracał dzięki amerykańskiej interwencji na Haiti po trzech latach spędzonych na wygnaniu w USA, radość z powodu zakończenia dyktatury wojskowych mąciły obawy związane z osobowością kontrowersyjnego prezydenta. Dla zwolenników lewicującego księdza, rekrutujących się głównie z haitańskich slumsów, dzień jego powrotu był dniem wyzwolenia od strachu i nędzy. Innym prezydent kojarzył się raczej z oponami płonącymi na szyjach politycznych przeciwników podczas jego krótkich rządów przed zamachem stanu. Rok po powrocie Aristide'anie spełniły się ani nadzieje pierwszych, ani obawy drugich.
Względna stabilność
Kilka zabójstw o ewidentnie politycznym podłożu rzuciło cień na pojednanie narodowe, do którego nawoływał prezydent. Akty terroru nasiliły się podczas kampanii przed czerwcowymi wyborami do parlamentu, które także nie przyczyniły się do przezwyciężenia głębokich podziałów w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta